Witam. Sprawa dotyczy zabiegu usuwania starych, wyniosłych blizn po samookaleczeniach. Miałem wykonywane dwa zabiegi, jeden półtora miesiąca temu laserem robiącym dziurki w skórze, kolejny (trzy tygodnie po pierwszym) laserem, który w specyficzny sposób przypalał wierzchnie warstwy skóry. Nie chcę szafować ich nazwami bo się na tym nie znam ale zdaje się, że pierwszy to był laser frakcyjny, pikosekundowy.
Problem polega na tym, że mimo prawie miesiąca od drugiego zabiegu wciąż widzę zaróżowienia (lekko brązowe) wokół blizn. To na tle jasnego zabarwienia samych blizn daje dość brzydki efekt. Moje ogólne wrażenie jest takie, że blizny wyglądają gorzej niż przed zabiegiem gdyż miałem parę takich, które były słabo widoczne a nawet dość płaskie a teraz wyglądają gdyby ktoś je "dopompował" a potem "spuścił powietrze".
Byłem zapewniany, że skóra powinna wrócić do normalnego wyglądu (bez przebarwień, tylko tak jak jak wcześniej) w ciągu dwóch tygodni a teraz po ponad trzech tygodniach zaczynam się o to martwić. Dodam, że postępowałem zgodnie z zaleceniami po każdym zabiegu oraz cały czas chronię blizny przed słońcem. Dodatkowo nie mam możliwości wykonania kolejnych zabiegów w najbliższym czasie a z drugiej strony nie mogę chodzić w nieskończoność w długim rękawie (do tej pory blizny poniżej, krótkiego rękawa nie były tak oczywiste i wydatne).
Co robić :-( ?
Mała aktualizacja tematu (w ramach przestrogi). Od zabiegów minął już prawie rok. Wokół blizn widać jeszcze minimalne przebarwienia. Niestety, wcześniej opisywane mało widoczne blizny stały się bardzo wydatne - zwiększyła się ich wypukłość i szerokość. Są widoczne do tego stopnia, że nie mogę już nosić krótkich rękawów.
Przestrzegam wszystkich przed laserowym "usuwaniem blizn". Zabiegi są bardzo drogie a efekty w najlepszym razie iluzoryczne. W moim przypadku doszło do pogorszenia i to znacznego.
Dodam, że korzystałem z usług jednego z najbardziej uznanych gabinetów w moim mieście a przebieg oraz etapy gojenia podane przez pracowników gabinetu nijak nie pokrywały się ze stanem rzeczywistym.
Jeśli Wasze blizny nie wyglądają tak źle, że gorzej już być nie może to radzę 10 razy zastanowić się przed podjęciem decyzji o "korekcji". Niestety to biznes nastawiony na wyciąganie pieniędzy a nie na pomoc z problemem blizn. Zresztą widać to na tym forum - jeśli w temacie nie można zareklamować swojego gabinetu to nikt nawet się nie zainteresuje.
Treści publikowane na Estheticon.pl w żadnym wypadku nie mogą zastąpić konsultacji pacjenta z lekarzem. Estheticon.pl nie ponosi odpowiedzialności za produkty ani usługi oferowane przez specjalistów.